IV. Liturgia Słowa – „Niech mi się stanie według Twego słowa”.
– Liturgia – Konieczna jest nasza refleksja i odpowiedź na Boże Słowo
– Maryja – Posłuszna słowu Boga.
1) „Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna” (Hbr 1,1-2). Św. Jan Apostoł, rozpoczynając swą Ewangelią „Hymnem o Słowie”, pisał: „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo” (1,1). Bóg wypowiedział swoje Słowo. Jest nim Jezus Chrystus – Bóg, który stał się człowiekiem, wędrował ludzkimi drogami i mówił do nas. Katechizm Kościoła Katolickiego uczy nas: „Przez wszystkie słowa Pisma świętego Bóg wypowiada tylko jedno Słowo, swoje jedyne Słowo, w którym wypowiada się cały” (KKK 102). Znajdziemy tam też słowa św. Augustyna: „Pamiętajcie, że to samo Słowo Boże rozciąga się na wszystkie księgi, że to samo Słowo rozbrzmiewa na ustach wszystkich świętych pisarzy. To Słowo, które było na początku u Boga, nie potrzebuje sylab, ponieważ nie jest zależne od czasu” (tamże).
2) Słowo Boże musi być odczytywane z wielką uwagą, by później wcielić je w życie. To słowo najlepszego Przyjaciela. W czasie każdej Mszy świętej, wsłuchując się w Boże Słowo, trzeba sobie stawiać pytanie, co do mnie konkretnie – w mojej sytuacji, stanie serca – mówi Bóg.
3) Bóg przyszedł do Maryi z Nazaretu i zwiastował Jej swą wolę. Scena z Nazaretu jest znamienna. Maryja, słysząc Bożą propozycję, stawia Bogu pytania. Bóg kocha człowiecze pytania i z chęcią wchodzi w dialog z człowiekiem. Czy Maryja zrozumiała wszystko? Nie wiemy, pewnie nie. Niemniej z ufnością przyjęła wolę Bożą: „Niech mi się stanie według Twego słowa”.
4) Być otwartym na wolę Bożą, a nawet szukać jej wyraz największej miłości do Boga. Św. s. Faustyna Kowalska pisała: „Prowadź mnie, o Boże, drogami, jakimi Ci się podoba; zaufałam całkowicie woli Twojej, która jest dla mnie miłością i miłosierdziem samym” (n. 1264).
Czasem boimy się woli Bożej. Uważamy ją za dopust Boży, za coś, co kładzie się w poprzek naszym planom, marzeniom, a nawet naszemu szczęściu. Zapominamy wówczas, że Bóg nas kocha i Jego wola jest „miłością i miłosierdziem samym”.
5) Niezwykłe jest to, że tego samego fragmentu Pisma świętego słuchają różni ludzie, a do każdego trafia on w sposób osobisty. Jednocześnie zdumiewa, że za każdym razem, gdy odczytujemy ten sam fragment Słowa Bożego może on do nas przemówić w sposób inny i nowy. Czasem jest balsamem na skołatane serce, czasem może zaboleć i wezwać do zmiany życia. Zawsze jednak u jego źródła jest miłość Boga do każdego z nas.
6) Maryja w Nazarecie słuchała Boga bardzo uważnie. Tam Bóg przedstawił Jej swój scenariusz na Jej życie. Właściwie wszystko w tym życiu uległo zmianie! Przeżywając tamto spotkanie (nie mamy co do tego wątpliwości), nie umknął Jej uwadze szczegół wspomniany przez Anioła, że Jej krewna – Elżbieta spodziewa się dziecka. Zaraz po zwiastowaniu Maryja udaje się więc szybko do domu krewnej, oddalonego ponad 100 km od Nazaretu.
Wysłuchała Słowa, przyjęła je i wprowadziła w życie.
7) Bywa, że ktoś wychodząc z Mszy świętej nie pamięta już treści czytań mszalnych, a nawet Ewangelii.
Praktyczną radą może być wcześniejsze – przed przyjściem na Mszę świętą czy poprzedniego dnia wieczorem – przeczytanie treści czytań mszalnych. Przed rozpoczęciem celebracji, w ramach modlitewnego przygotowania do niej, warto prosić dobrego Boga o światło Ducha Świętego, o dar skupienia i wyciszenia.
8) Może się zdarzyć, że ktoś szybko zniechęci się słuchaniem czytań mszalnych. Będzie tłumaczył się przed samym sobą, że są za trudne, że go znudziły, że nie bardzo rozumie kontekst i brak odniesień do jego konkretnej sytuacji. Przecież Słowo Boże spisywali ludzie żyjący – poza tym, że dawno temu – w określonych warunkach społecznych i kulturowych. Posiadali określony poziom wykształcenia i inteligencji…
Zawsze trzeba jednak pamiętać, że ludzie ci byli jedynie redaktorami Pisma świętego, którego Autorem jest sam Bóg.
Trzeba przypomnieć sobie, że Biblia jest listem zaadresowanym do każdego z nas. Co zrobiłby młody, zakochany chłopak, gdyby wyczekiwany list od ukochanej był napisany niewyraźnie, czasem trudnym językiem. Bez wątpienia szukałby sposobu odczytania tych słów. Cieszyłby się każdym zdaniem, które udało się rozszyfrować. I z pewnością nie ustawałby w wysiłku. Wydaje się, że nie rozumiejąc do końca fragmentu Pisma świętego, warto zadać sobie trud szukania odpowiedzi na pojawiające się pytania. Warto prosić księdza czy katechetę o wytłumaczenie trudniejszych miejsc. Pożytecznym będzie też sięgnięcie do jakieś fachowej literatury, jakiegoś dobrego komentarza biblijnego. Pomoże nam to zrozumieć język i kontekst danego fragmentu, wskaże także konkretne zadania.
Trzeba pamiętać, że „strażnikiem wierności” tłumaczenia Pisma świętego jest Kościół, który „nosi w swojej Tradycji żywą pamięć słowa Bożego, a Duch Święty przekazuje mu duchową interpretację Pisma świętego” (KKK 113).
9) Warto więc codziennie odczytać sobie fragment Pisma świętego. Może to być na przykład Ewangelia przypadająca na dany dzień. Samo jednak czytanie to jeszcze za mało. Trzeba rozważyć to Boże Słowo i znów pytać, co Bóg mówi do każdego z nas. Medytacja nad Bożym Słowem z pewnością zaowocuje przemianą życia. Staje się ona zawsze rozmową z Bogiem, dialogiem, odpowiedzią na skierowane Słowo.
Potrzeba, by odczytane i przemedytowane Słowo Boże „żyło” w nas przez cały dzień. Pomocą może być wybranie sobie jednego zdania – „Słowa życia” – i w ciągu dnia często do niego powracać. Inną radą może być otwarcie w naszych domach Pisma świętego na rozważanym danego dnia fragmencie. Ile razy będziemy przechodzić obok tego miejsca, ile razy nasz wzrok spocznie na nim, z pewnością to Słowo na nowo zagości w naszych sercach.
10) Odpowiedzią na usłyszane w czasie Mszy świętej Słowo Boże jest wyznanie wiary – stanowi ono jakby rozszerzone „Amen”.
11) Wyznanie wiary jest też określane słowem „Credo”, co oznacza „Wierzę”, gdyż od tego słowa się zaczyna. Inną nazwą jest „symbol wiary”. To ostatnie określenie pochodzi z języka greckiego, gdzie słowa „symbolon” używano na oznaczenie połowy przedmiotu (na przykład pieczęci). Był to znak rozpoznawczy. „Symbol wiary jest więc znakiem rozpoznawczym oraz znakiem jedności między wierzącymi” (KKK 188). Inne znaczenie słowa „symbolon” dotyczył zbioru, kolekcji czy streszczenia. Wyznanie wiary używane w czasie Mszy świętej nosi nazwę Symbolu Nicejsko-Konstantynopolitańskiego. Pochodzi z początków chrześcijaństwa, bo ustalono je w czasie dwóch pierwszych soborów powszechnych Kościoła: w Nicei w 325 r. i w Konstantynopolu w 381 r. Śledząc treść tego wyznania wiary bez trudu zauważyć można, że jest ono podzielone na trzy części. Pierwsza odnosi się do Boga Ojca i dzieła stworzenia, druga poświęcona jest Chrystusowi i dziełu odkupienia, trzecia zaś traktuje o Duchu Świętym, który jest źródłem i zasadą naszego uświęcenia. Św. Ireneusz z Lyonu określał te trzy części „trzema rozdziałami naszej pieczęci (chrzcielnej)” (por. KKK 190).
12) Liturgię Słowa kończy Modlitwa Powszechna.
13) Benedykt XVI przez cały swój pontyfikat tłumaczył: „Ten, kto wierzy, nigdy nie jest sam — nie jest sam ani za życia ani w chwili śmierci” (24 IV 2005 r.). Szanuję więc Boga, pamiętam o Nim, Jego Słowo jest dla mnie ważne. Żyję z Nim w przyjaźni, a nie tylko wtedy, gdy choroba czy egzaminy staną się uciążliwe… Czasem mogę nie rozumieć Jego woli, tak jak nie rozumiała jej Maryja w Nazarecie. Zawsze jednak przyjmuję te wolę i wypełniam ją w życiu.
14) Trzeba pamiętać, że czasem możemy być jedyną „Biblią”, którą ktoś w życiu przeczyta.