VII. Obrzędy zakończenia – „Oto Matka twoja” Opiekunka życia doczesnego i wiecznego
– Liturgia – Być świadkiem Boga w życiu. Błogosławieństwo – dar życia od Boga.
– Maryja – Chroniąca dary Boga dla innych.
1) Ostatnią częścią Mszy świętej są obrzędy zakończenia. Obejmują one ewentualne ogłoszenia, a następnie błogosławieństwo i rozesłanie w imię Pana: „Idźcie w pokoju Chrystusa”.
2) Co odczuwamy w ostatnich chwilach Mszy świętej? Czy myślimy o tym, czego doświadczyliśmy, co usłyszeliśmy? Czy towarzyszy nam wdzięczność, bo Bóg przyszedł do naszych serc? A może pojawia się myśl, że wreszcie Msza święta skończyła się i można powrócić do swych planów i zajęć?
3) Godną podpowiedzi jest myśl, by po zakończeniu Mszy świętej pozostać jeszcze przez kilka chwil na osobistą modlitwę. Warto wówczas przywołać przeżyte treści i prosić o siłę, by być wiernym świadkiem Chrystusa.
4) Rozesłanie zawiera w sobie słowo: „Idźcie!”.
Analogię możemy odnaleźć w spotkaniu uczniów z Chrystusem na górze Wniebowstąpienia.
Zbawiciel zapewniał ich: „Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi” (Mt 28,18). Zwycięstwo zawsze należy do Boga. On jest Panem nieba i ziemi. Chrystus zwyciężył śmierć. Papież Franciszek przypomina więc: „Trzeba dać się prowadzić Jezusowi. On jest liderem, naszym liderem jest Jezus” (18 V 2013 r.).
Chrystus na górze Wniebowstąpienia daje też uczniom jasny i konkretny nakaz: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem” (Mt 28,19-20). To zadanie, by być apostołem i misjonarzem. Zadanie „czynienia uczniów” zobowiązuje wszystkich członków Kościoła. Jednocześnie Chrystus nie mówi: „Usiądźcie i czekajcie aż do was przyjdą”. On mówi: „Idźcie!”.
W dniu Wniebowstąpienia Chrystus wypowiada do uczniów jeszcze jedno zdanie. Zapewnia ich: „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,20). On nigdy nas nie opuści. On umarł za każdego z nas – każdy z nas jest drogi w Jego oczach. Tak jak zamieszkał w naszych sercach w Komunii świętej, tak będzie towarzyszył nam na drogach czasu – w codziennych pracach i obowiązkach, ale też w czasie głoszenia dzisiejszemu światu „Ewangelii radości”.
5) Ojciec Święty Franciszek mówił w Rio de Janeiro: „«Nie lękaj się». Kiedy idziemy głosić Chrystusa, On sam idzie przed nami i nas prowadzi. […] Prawda ta dotyczy także nas! Jezus nigdy nikogo nie zostawia samym! Zawsze nam towarzyszy” (28 VII 2013 r.).
6) Każdy z uczestników Eucharystii powinien po rozesłaniu zanieść Boga do swego środowiska i do swoich zajęć, utkanych niejednokrotnie z wielu drobiazgów.
7) Eucharystia tak naprawdę nigdy się więc nie kończy. Ona przedłuża się na cały dzień, czy cały tydzień. Ona osiąga swój wymiar wypełnienia w codziennej posłudze każdego z jej uczestników. Eucharystia ma nas uzdalniać do głoszenie Chrystusa innym.
8) Uczniowie z Emaus po poznaniu Zmartwychwstałego „przy łamaniu chleba” nie pozostali dłużej w Emaus. Natychmiast powrócili, by dzielić się pełnym radości zdumieniem z innymi braćmi w wierze. „Ten, kto naprawdę poznał Pana w Eucharystii, staje się spontanicznie apostołem Jego rzeczywistej obecności. Wiara przechodzi w doświadczenie, a doświadczenie w świadectwo” (kard. Raniero Cantalamessa).
9) Na zakończenie Światowych Dni Młodzieży w Madrycie Benedykt XVI apelował do młodych: „Nie jest możliwe spotkać Jezusa i nie opowiedzieć o Nim innym. Nie zachowujcie więc Chrystusa dla was samych! Dzielcie się z innymi radością waszej wiary. Świat potrzebuje świadectwa waszej wiary, z pewnością potrzebuje Boga” (21 VIII 2011 r.).
10) Niektórzy odczytują w swych sercach zadanie głoszenia Ewangelii ludziom na innych kontynentach czy w dalekich krajach. Ale wszyscy mają obowiązek świadczyć o Chrystusie wszędzie tam, gdzie są – w miejscach zamieszkania i pracy, nauki i studiów. Błogosławieństwo i rozesłanie na zakończenie Mszy świętej do tego zobowiązuje. Chrystus nie chce, byśmy po Komunii świętej zamykali go w naszych sercach na wszystkie możliwe spusty. Nie chce, byśmy posiadali Go tylko dla siebie. Chce, byśmy dzielili się Nim z innymi: z rodzicami i rodzeństwem, z kolegami i przyjaciółmi, ze znajomymi i napotkanymi „przy okazji”.
11) Bardzo potrzeba w dzisiejszych czasach świadków Chrystusa Zmartwychwstałego i Obecnego między nami. To jest też zadanie po Pielgrzymce. Łatwo jest skakać w Alejach częstochowskich i wołać, że Chrystus jest naszym Panem. Łatwo jest we wspaniałej atmosferze Mszy świętej – przy pięknych śpiewach – wyznawać, że jesteśmy gotowi poświęcić swe życie Chrystusowi. Ale zawsze naszym zadaniem jest świadczenie o Bogu w codzienności.
12) Św. Jan Paweł II wskazuje, że „głosić Chrystusa oznacza przede wszystkim dawać o Nim świadectwo we własnym życiu” (Orędzie na VII Światowy Dzień Młodzieży). Chodzi więc również o pełne odwagi realizowanie zasad swej wiary w każdej chwili życia: w pracy, w domu, w czasie studiów, w akademiku, w ramach czasu wolnego – „aby ludzie widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie” (por. Mt 5,16). To jest właśnie ewangelizacja, do której jesteśmy wezwani. To głoszenie innym Chrystusa i dzielenie się radością z tego, że On Żyje i jest Obecny przy nas.
13) W czasie Mszy świętej stajemy pod krzyżem Chrystusa, który za nas składa siebie w Ofierze. Obok nas – jak pod krzyżem – stoi Matka Boża. Ona wspomaga naszą miłość do Chrystusa obecnego w Eucharystii.
14) W czasie Mszy świętej, jak na Golgocie, Zbawiciel mówi do Maryi – wskazując na nas: „Oto syn Twój, oto Twoje dzieci”. Do nas mówi natomiast: „Oto Matka twoja, oto Matka wasza”.
Maryja jest Opiekunką naszego życia doczesnego i wiecznego. Ona też jest Pierwszą Misjonarką. Nosiła Chrystusa pod sercem, zaniosła Go do Elżbiety, dała Go światu. W Wieczerniku przed Zesłaniem Ducha Świętego opowiadała o Nim uczniom. Przez całe swe życie świadczyła o Chrystusie i polecała czynić wszystko, cokolwiek Chrystus powie.
15) „Maryja jest Matką łaski Bożej, bo jest Matką Dawcy łaski. Zawierzcie się Jej z całkowitą ufnością! Promieniujcie pięknem Chrystusa! Otwierając się na tchnienie Ducha, staniecie się nieustraszonymi apostołami, zdolnymi szerzyć wokół siebie płomień miłości i blask prawdy. W szkole Maryi odkryjecie, jakich konkretnych działań Chrystus od was oczekuje, nauczycie się stawiać Go na pierwszym miejscu w waszym życiu, ku Niemu kierować wszelkie wasze myśli i czyny. Drodzy młodzi przyjaciele, wiecie już, że chrześcijaństwo nie jest jedynie opinią ani zbiorem pustych słów. Chrześcijaństwo to Chrystus! Chrześcijaństwo to Osoba, to On Żywy! Spotkać Jezusa, kochać Go i sprawić, aby był kochany: oto chrześcijańskie powołanie. Maryja zostaje wam dana, aby pomóc wam nawiązać prawdziwszą i bardziej osobistą relację z Jezusem. Swoim przykładem Maryja uczy was wpatrywać się z miłością w Tego, który pierwszy nas umiłował. Swoim wstawiennictwem kształtuje w was serce uczniów, zdolnych wsłuchiwać się w głos Syna, który objawia prawdziwe oblicze Ojca i rzeczywistą godność człowieka” (Jan Paweł II, Orędzie na XVIII Światowy Dzień Młodzieży – 2003 r.).
16) „Niewysłowione cierpienie krzyża przeszywa duszę Maryi (por. Łk 2, 35), ale Jej nie paraliżuje. Przeciwnie, zaczyna się dla Niej, jako Matki Pana, nowa droga poświęcenia. Jezus na krzyżu troszczy się o Kościół i o całą ludzkość, a Maryja jest powołana do dzielenia tej Jego troski. Dzieje Apostolskie, opisując wielkie wylanie Ducha Świętego w dniu Pięćdziesiątnicy, ukazują Maryję, która zaczęła wykonywać swoje zadanie w pierwszej wspólnocie Kościoła. Zadanie, które nigdy się nie kończy. Uczeń Jan, umiłowany, reprezentuje Kościół, lud mesjański. Ma on uznać Maryję za swoją Matkę. A w tym uznaniu ma Ją przyjąć, kontemplować w Niej wzór ucznia, a także macierzyńskie powołanie, które Jezus Jej powierzył, wraz z troskami i projektami, jakie się z tym wiążą – ma być Matką, która kocha i rodzi dzieci, potrafiące kochać zgodnie z przykazaniem Jezusa. Zatem macierzyńskie powołanie Maryi, powołanie do opieki nad dziećmi przechodzi na Jana i na cały Kościół. Cała wspólnota uczniów jest włączona w macierzyńskie powołanie Maryi” (Franciszek, Orędzie na XXVI Światowy Dzień Chorego, 2018 r.).
17) Często dzisiaj za wierność Ewangelii i odważne przyznanie się do niej ktoś może stracić pracę, zostać odsunięty, przestać się liczyć. Są miejsca na kuli ziemskiej, gdzie i dzisiaj chrześcijanie umierają za to, że są wyznawcami i uczniami Chrystusa! Wielu lęka się tego. Czasem jednak czyjaś odważna postawa – gest, znak krzyża, wyznanie wiary, słowo – pomoże im rozerwać więzy tego zniewolenia lękiem. Potrzeba, byśmy byli świadkami Chrystusa wobec naszych krewnych, kolegów i koleżanek. Ale chcąc być „apostołem” i „misjonarzem” trzeba też wyjść poza krąg swych bliskich. Człowiek nie może nigdy zapominać o obietnicy Chrystusa, że jest z nami na zawsze, że nigdy nas nie opuści.
Bóg daje nam też możliwość doświadczenia bogactwa różnych wspólnot. Czasem ktoś ze zdumieniem otwiera oczy widząc, że tak naprawdę wielu jest myślących i wartościujących tak jak on! Trzeba więc może włączyć się w jakąś wspólnotę – z pewnością będzie łatwiej.
18) Nie należy martwić się o to, czy sobie poradzimy w głoszeniu Chrystusa. Siłę daje sam Chrystus obecny w Eucharystii. Zazwyczaj jest tak, że w pewnym momencie człowiek odkrywa, że więcej sam korzysta niż daje innym. Jesteśmy potrzebni Bogu. Nie do wszystkich potrafi dotrzeć ksiądz czy siostra zakonna. Czasem świadectwo może bardziej przemówić do czyjegoś serca. Niech więc każde spotkanie z Bogiem obecnym w Eucharystii, łączy się następnie z zanoszeniem w nas Skarbu Miłości innym ludziom.