Czytany dziś w liturgii fragment Ewangelii według św. Marka został dołączony do jej pierwotnego zakończenia w Mk 16, 8 i stanowi cenną relikwię czasów apostolskich. Mimo późniejszego pochodzenia znalazł się w Ewangelii pod natchnieniem Ducha Świętego i tworzy z nią kanoniczną całość. Ponieważ w pierwotnym zakończeniu brak jest opisów ukazywania się Jezusa zmartwychwstałego – chrystofanii, to one stanowią treść dodanego zakończenia. Jest to krótka katecheza streszczająca ukazywania się Zmartwychwstałego, o których szerzej opowiadają pozostałe Ewangelie.
Świadkami Zmartwychwstałego są najpierw Maria Magdalena oraz dwóch uczniów wracających z Jerozolimy do swej miejscowości. Jednak ich świadectwo, że ukazał się im zmartwychwstały Jezus, napotyka na niewiarę uczniów. Ci, którzy z Nim byli, zamiast otworzyć się na tę Dobrą Nowinę, koncentrują się na sobie, czego przejawem jest ich smutek i płacz po śmierci Jezusa. Ponieważ nie uwierzyli słowu kobiety, otrzymują potwierdzenie, że On żyje, od dwóch wiarygodnych świadków, którzy także należeli do grupy Jezusowych uczniów. Skoro nawet im nie uwierzyli, Zmartwychwstały osobiście ukazuje się Jedenastu, by zwrócić im uwagę, że przeszkodą w otwarciu się na Jego nową obecność pośród nich, jest ich niewiara i zatwardziałość serca. Dopiero spotkanie Jedenastu ze zmartwychwstałym Jezusem przekształciło ich w ludzi prawdziwej wiary. Potwierdza to końcowy gest Zmartwychwstałego, który czyni ich swymi uprzywilejowanymi świadkami i posyła, by głosili Ewangelię całemu stworzeniu.
Z tego głoszenia trwającego w Chrystusowym Kościele zrodziła się także nasza wiara. Jednak zmartwychwstały Pan chce nas jeszcze bardziej przekonać do swej obecności w naszym życiu. Będzie to możliwe pod warunkiem, że pozbędziemy się niewiary, przezwyciężymy nieufność i zatwardziałość serca. Wymaga to od nas trwania we wspólnocie Kościoła, który celebruje obecność Zmartwychwstałego w słowie Bożym i w Eucharystii. Wówczas sam Chrystus toruje sobie drogę do naszych serc, wyzwala nas od samych siebie i posyła z Ewangelią do ludzi. Powodzenie tej misji nie zależy jedynie od nas samych, ale od żywej obecności Chrystusa w naszym życiu. To ona, mimo kruchości naszej wiary, różnych lęków i smutków, ciągle na nowo czyni z nas Jego świadków i ewangelizatorów.
Ks. Stanisław Haręzga