19 marca
św. Józefa
Człowiek, który otworzył się na tajemnicę
„Wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie…” (Mt 1, 18-20).
Józef nie otrzymuje od anioła żadnych wyczerpujących wyjaśnień. Po prostu zgadza się na tajemniczą rzeczywistość.
My, którzy także uważamy się za wierzących, chcielibyśmy „pozbyć się” tajemnicy i mieć zawsze jasny obraz sytuacji oraz wyczerpujące odpowiedzi na wszystkie nasze pytania. Paradoksalnie jednak bez przyjęcia tajemnicy w naszym życiu jest jedynie wielkie zamieszanie i w końcu przestajemy cokolwiek rozumieć.
Julien Green podczas rozmowy z dziennikarzem Ugo Ronfanim w 1972 r. w Paryżu powiedział: „Rozmawiając z ludźmi, którzy znali się na psychoanalizie, zauważyłem, że za każdym wyjaśnieniem ukrywała się jakaś tajemnica. Tajemnica pozostawała niekiedy gdzieś w głębi, ale zawsze była obecna”.
Bossuet w kazaniu wygłoszonym w roku 1657 w liturgiczne wspomnienie św. Józefa powiedział: „Apostołowie są jak pochodnie ukazujące światu Jezusa Chrystusa, Józef zaś jest jak welon, który Go zakrywa, ale pod tym welonem kryje się dziewictwo Maryi i wielkość Zbawiciela ludzi”.
Uważam, że pod tym welonem kryje się również wielkość Józefa.
Alessandro Pronzato – Światło na każdy dzień
Uroczystość św. Józefa, Oblubieńca NMP (19 marca)
Szukać Jezusa z bólem serca
41 Rodzice Jego chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. 42 Gdy miał lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. 43 Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice. 44 Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych. 45 Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy szukając Go. 46 Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. 47 Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami. 48 Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: «Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie». 49 Lecz On im odpowiedział: «Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?» 50 Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział. 51 Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu. 52 Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi. (Łk 2, 41-52)
O co proszę?
O łaskę tęsknoty za Jezusem i pragnienie bliskiego spotkania z Nim.
O łaskę tęsknoty za Jezusem i pragnienie bliskiego spotkania z Nim.
- Wejdę do domu Jezusa, Maryi i Józefa. Poproszę ich, aby pozwolili mi pobyć razem z nimi w Nazarecie, abym mógł nasycać się klimatem ich prostego życia. Będę kontemplował zwyczajność ich życia, pokój i ciepło rodzinnych więzi.
- Zobaczę radość Jezusa, który przygotowuje się do swojej pierwszej pielgrzymki do Jerozolimy – do domu modlitwy swego Ojca. Każdego roku widział, jak udawali się tam Maryja i Józef. Teraz idą razem (w. 41-42). Muszą przejść ok. 150 kilometrów.
- Dołączę do nich. Zobaczę ich radość i zmęczenie. Wsłucham się w ich rozmowy. Z Maryją i z Józefem będę rozmawiał o Jezusie, z Jezusem – o Jego więzi z Ojcem.
- Będę wpatrywał się w Jezusa, który pierwszy raz przekracza mury świątyni. Mija tłumy pielgrzymów. Jest święto Paschy. Patrzy, jak na ołtarzu kapłan zabija ofiarnego baranka. Widzi zapowiedź swojej męki. Wie o tym tylko On i Ojciec. Pobędę z Nim w świątyni.
- Zobaczę przerażenie rodziców, gdy spostrzegli, że zgubili Jezusa (w. 43-45). Szukają Go z bólem serca (w. 48). Będę im towarzyszył w ich niepokoju.
- Czy w moim życiu przeżyłem utratę Jezusa? Co wtedy działo się ze mną? Czy kiedykolwiek szukałem Jezusa z bólem serca? Czy dzisiaj szukanie Jezusa jest dla mnie ważne?
- Wrócę z Maryją i Józefem do Jerozolimy, aby przeżyć razem z nimi moment odnalezienie Jezusa. Zobaczę ich radość. Wsłucham się w ich rozmowę z Jezusem (w. 45-50).
- Zatrzymam się na pytaniu: „Czemuście mnie szukali?” (w. 49). Co jest najczęstszym powodem mojego gubienia Jezusa? Będę szczerze rozmawiał o tym z Jezusem. Będę powtarzał słowa: „Jezu, nie dozwól, bym Cię utracił!”.
Ks. Krzysztof Wons SDS
Homilia na niedzielę… przed niedzielą
Niedziela Palmowa, rok B
„Błogosławiony, który idzie w imię Pańskie”
Iz 50, 4-7; Flp 2, 6-11; Mk 14, 1 — 15, 47
Gromadzimy się dziś wspólnie, aby razem z mieszkańcami Jerozolimy, którzy gałązkami drzew witali Jezusa wjeżdżającego tryumfalnie do świętego miasta, wołać: „Hosanna! Błogosławiony, który idzie w imię Pańskie” (por. Mk 11, 9).
Dzisiejsza liturgia stawia obok siebie dwa wydarzenia, które dzieli od siebie zaledwie kilka dni: królewski wjazd Chrystusa do Jerozolimy i hańbiące z niej wyjście – z krzyżem.
Mieszkańcy miasta zrywają gałązki drzew i ścielą je pod stopy Jezusa. Wydawać by się mogło, że nikt i nic nie potrafi zawrócić ich z tej drogi ani zachwiać ich entuzjazmu. Istotnie, w Jezusie przychodziło do nich królestwo, ale mesjańskie – nie takie, jakiego się spodziewali. Kiedy więc kilka dni później ten sam Jezus zostanie zdradzony i sprzedany, a potem uwięziony i oskarżony o bluźnierstwo, wtedy wszyscy uznają, że zostali oszukani i będą z nienawiścią domagać się Jego śmierci: „Ukrzyżuj Go!” (zob. Mk 15, 13-14). Jego tryumfalny wjazd zakończył się klęską. Ale właśnie wtedy, kiedy skazano Go na śmierć, kiedy został odrzucony i wzgardzony, wśród bluźnierstw i okrzyków: „Ukrzyżuj Go!”, Jezus rozpoczyna swe wieczne królowanie nad światem.
Ten jednodniowy tryumf jest wstępem do tego, co z naszego punktu widzenia wydaje się katastrofą – wstępem do śmierci krzyżowej. Ale tak naprawdę to Pan Jezus dobrowolnie wybrał taką właśnie drogę, dobrowolnie złożył swoje życie w ofierze za nasze grzechy. I to jest prawdziwy obraz Boga.
Ponieważ Chrystus tak bardzo różnił się w swoim nauczaniu i czynach od postępowania faryzeuszów, ponieważ z miłością odnosił się do grzeszników, do ludzi z marginesu, stawał się coraz bardziej niewygodny. Swoim zachowaniem przeszkadzał i wywoływał sprzeciw, budził złość. Ta złość osiągnie swój szczyt w chwili skazania Go na śmierć: Jezus zostanie związany jak złodziej, odrzucony jak kamień, który budujący uznali za niepotrzebny, zabity poza miastem jak prorok. Zostanie złożony w ofierze jak baranek bez skazy.
Opis męki Pana Jezusa pokazuje nam złość ludzką oraz podłość i nikczemność świata. Jakąż złość kryje nieraz serce człowieka! Zawsze, jeśli Bóg nie spełnia naszych nadziei, uważamy, że nas oszukuje i usuwamy Go z naszego życia. Powtarzamy ów krzyk sprzed wieków: „Ukrzyżuj Go!”. Tak więc wciąż trwa ta pomyłka świata w odniesieniu do Chrystusa, ta sprzeczność między naszymi wyobrażeniami a tym, co On chce wnieść w życie świata.
Są w naszym życiu dni, kiedy wydaje się nam, że nikt ani nic nie zdoła odłączyć nas od Chrystusa ani osłabić naszej miłości do Niego. Są dni, kiedy jesteśmy gotowi pójść za Jezusem aż na krzyż. Ale są też i chwile, w których mówimy – może nie słowami, ale czynami: nie chcemy aby On panował nad nami (por. Łk 19,14). Tak bardzo niestałe jest serce człowieka!
Niedziela Palmowa i Wielki Piątek Męki Pańskiej. Tryumf i pogarda. To w wielkim skrócie historia naszego życia. Zdążamy do Boga, ale na tej drodze ciągle poruszamy się wśród entuzjastycznego aplauzu i smutnego zaparcia się Go, między łaską i grzechem, pośród tłumu wiwatującego na cześć Jezusa w Niedzielę Palmową i tłumu skazującego Go na śmierć w Wielki Piątek.
Ofiarujmy Panu Bogu uwielbienie razem z chórami aniołów. Ofiarujmy Mu nas samych. Każdy dzień dobrze przeżyty i każde cierpienie łączmy z ofiarą Jezusa. Naśladujmy tych, którzy towarzyszyli Jezusowi, ale nie po to, aby kłaść oliwne gałązki i szaty pod Jego stopy. To my sami chciejmy się uniżyć przed Chrystusem przez pokorę serca i prawość postępowania, aby przyjąć Słowo, aby Jezus znalazł miejsce w naszym sercu. Naszą szatą ofiarowaną Jezusowi niech będzie szata łaski.
W tym dniu dzisiejszym, kiedy trzymamy w dłoniach palmy, symbol życia, wołajmy z radością na cześć Pana: „Błogosławiony, który idzie w imię Pańskie”. Chryste, Ty jesteś Zbawicielem świata. Amen.
Ks. Józef Żmuda – OJCZE NASZ. Przyjdź Królestwo Twoje. Kazania na niedziele i święta, Rok B