
10 grudnia
Gdzie jest Bóg?
Niekiedy ateiści (a przynajmniej ci, którzy deklarują się jako tacy, ale potem któż to wie…) mówią na temat Boga rzeczy bardziej interesujące i głębokie od tych proponowanych nam przez niektórych wierzących. A. Gide na przykład ostrzegał: „Nie starajcie się szukać Boga, jeśli nie szukacie Go wszędzie”.
Problem w tym, że my potrafimy szukać Go tylko gdzie indziej.
Madeleine Delbrêl wyznała: „Mój Boże, jeśli Ty jesteś wszędzie, to dlaczego ja tak często jestem gdzie indziej?”.
Bóg jest w moim wnętrzu, a ja znajduję się na zewnątrz.
Bóg jest w ciszy, a ja zagłuszam ją próżną gadaniną.
Bóg jest w biedaku, którego spotykam na mojej drodze, a ja uciekam.
Bóg jest w spokoju, a ja jestem zawsze niespokojny.
Alessandro Pronzato – Światło na każdy dzień

2 Niedziela Adwentu, Rok B
Umiłować pustynię i modlitwę
1 Początek Ewangelii o Jezusie Chrystusie, Synu Bożym. 2 Jak jest napisane u proroka Izajasza: Oto Ja posyłam wysłańca mego przed Tobą; on przygotuje drogę Twoją. 3 Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, Dla Niego prostujcie ścieżki! 4 Wystąpił Jan Chrzciciel na pustyni i głosił chrzest nawrócenia na odpuszczenie grzechów. 5 Ciągnęła do niego cała judzka kraina oraz wszyscy mieszkańcy Jerozolimy i przyjmowali od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając [przy tym] swe grzechy. 6 Jan nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a żywił się szarańczą i miodem leśnym. 7 I tak głosił: «Idzie za mną mocniejszy ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby się schylić i rozwiązać rzemyk u Jego sandałów. 8 Ja chrzciłem was wodą, On zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym». (Mk 1, 1-8)
O co proszę?
O głębokie pragnienie pustyni i serce rozmiłowane w medytacji Słowa.
O głębokie pragnienie pustyni i serce rozmiłowane w medytacji Słowa.
- „Początek Ewangelii o Jezusie Chrystusie…” (w. 1). Ludzie czekali tysiące lat na Dobrą Nowinę. Tymczasem ja każdego dnia mogę czytać i kontemplować Ewangelię o Jezusie. Mogę spotykać się z Jezusem. Uwielbię Go za ten dar.
- Zwrócę uwagę na to, że pierwsze słowa Dobrej Nowiny są wezwaniem do nawrócenia (w. 2-4). Mam przygotować i wyprostować drogę dla Pana. Spróbuję spojrzeć na te ścieżki mojego życia, którymi podążam każdego dnia, a także na miejsca, rzeczy, osoby, do których prowadzą.
- Które z nich są drogami dobrymi, a które wypaczają moje życie moralne i duchowe? Z których dróg powinienem zejść?
- Będę wpatrywał się w Jana Chrzciciela, który przyciąga na pustynię tłumy ludzi. Wyobrażę sobie jego ascetyczną twarz, stanowcze spojrzenie, nędzne i szorstkie odzienie (w. 6). Wsłucham się w jego silny głos wzywający do nawrócenia: „Idzie za mną mocniejszy ode mnie…” (w. 7-8).
- Spojrzę w moje wnętrze. Czy w podążaniu za Jezusem jestem stanowczy? Czy chciałbym podjąć jakąś praktykę ascetyczną na czas Adwentu?
- „Ciągnęła do niego cała judzka kraina” (w. 5). Pustynia staje się miejscem słuchania, pokuty i przygotowania na spotkanie z Jezusem. Wyznaczę sobie miejsce i czas, który w okresie Adwentu będzie moją pustynią. Jakie to będzie miejsce? Jaki czas?
- Wzbudzę w sobie pragnienie częstszego przebywania na osobistej modlitwie. W serdecznej rozmowie zawierzę to pragnienie Jezusowi. Poproszę Jana Chrzciciela, aby był patronem mojego Adwentu. W akcie strzelistym będę go prosił: „Pomagaj mi prostować drogi do Jezusa!”.
Ks. Krzysztof Wons SDS
Homilia na niedzielę… przed niedzielą

II Niedziela Adwentu, rok B
Istota nawrócenia
Iz 40, 1-5. 9-11; Ps 85; 2 P 3,8-14; Mk 1,1-8
Dwa razy słyszeliśmy dzisiaj to samo wezwanie Boże skierowane do nas. Raz ustami starotestamentowego Izajasza, a drugi raz donośnym głosem Jana Chrzciciela: „Przygotujcie drogę Panu, dla Niego prostujcie ścieżki” (Mk 1, 3; por. Iz 40, 3). Św. Mateusz przedstawił w swej Ewangelii szerszy kontekst wezwania Janowego: „Nawróćcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie” (Mt 3, 2).
Tak już jest, że każdemu z nas od czasu do czasu trzeba przypominać o ważnych sprawach, gdyż idąc przez codzienność, odkładamy ich realizację na później lub w ogóle o nich zapominamy. Przypomina o nich matka i ojciec w domu, wychowawca i nauczyciel w szkole. Tak samo, jeśli chodzi o sprawy najważniejsze, bo decydujące o naszym zbawieniu, czyni Kościół ustami kapłanów. Adwent jest tym okresem roku kościelnego, w którym robi to szczególnie gorliwie. Na kilkanaście dni przed Bożym Narodzeniem Kościół woła do nas słowami Jana Chrzciciela: „Nawróćcie się…” (Mt 3, 2).
Co to znaczy się nawrócić? Nawrócić się to znaczy zatrzymać się i zastanowić, dokąd prowadzi droga, którą podążam. Czy nie zboczyłem z właściwego traktu? Czy nie błąkam się po bezdrożach? Czy żyję w cnocie czy w grzechu? To pierwszy etap nawrócenia: krytyczna ocena własnego postępowania, bez ukrywania tego, co było złe, bez szukania fałszywych usprawiedliwień. To jest trudne, ale konieczne. Trzeba nazwać swoje postępowanie po imieniu: lekceważyłem Boga, przeżywałem niedzielę bez udziału we Mszy św., nie korzystałem z sakramentu pokuty i pojednania; byłem obojętny na potrzeby innych ludzi, także najbliższych. Zaniedbywałem się w pracy, w nauce, kłamałem, oszukiwałem itd. Trzeba spojrzeć za siebie i oszacować, czy podążałem traktem prawdy i dobra. Czy drogowskazami na niej były wiara, nadzieja i miłość?
Nawrócić się to znaczy nazwać po imieniu zło, jakiego się dopuszczałem, i odwrócić się od niego. A więc krytycznie ocenić swoje grzeszne postępowanie i obudzić w sobie poczucie winy. Potrzeba jeszcze raz sobie przypomnieć: Bóg posłał mnie na świat, abym dzielił się swoją wiarą, nadzieją i miłością; swoim wewnętrznym pięknem. Jeśli nie wywiązywałem się z tej misji, muszę z całego serca żałować, wszak zawiodłem zaufanie, jakim Bóg mnie obdarzył. Nawrócić się to właśnie uświadomić sobie, że z powodu mojego niedbalstwa, opieszałości i złej woli zmarnowałem owoce męki Chrystusa, który zgodził się na nią z mojego powodu, ze względu mnie.
I wówczas – po uświadomieniu swojego grzechu i wzbudzeniu sobie żalu – następuje trzeci etap nawrócenia, który polega na mocnym postanowieniu poprawy. Tak dalej nie mogę żyć! W tym momencie swojego nawrócenia trzeba pytać tak, jak pytali ludzie nad Jordanem Jana Chrzciciela: „Cóż więc mamy czynić?” (Łk 3, 10). I wsłuchiwać się w jego odpowiedź: „Kto ma dwie suknie, niech się podzieli z tym, który nie ma; a kto ma żywność, niech tak samo czyni. […] Nad nikim się nie znęcajcie, nikogo nie uciskajcie” (Łk 3,11.14). A więc w czasie nawrócenia rodzi się konkretna decyzja zamknięcia drzwi swojego serca grzechowi, a otwarcie ich przed Jezusem Chrystusem.
Siostry i bracia, droga naszego nawrócenia w Adwencie prowadzi ostatecznie do konfesjonału. To klęcząc u jego kratek, całe moje grzeszne życie mam powierzyć Odkupicielowi. Kapłan w Jego imieniu uczyni znak krzyża i wypowie słowa rozgrzeszenia. I w ten sposób odzyskam łaskę umożliwiającą mi przyjęcie Ciała Pańskiego.
Za parę dni będziemy przeżywać uroczystość Bożego Narodzenia. Spotkamy się z najbliższymi przy wigilijnym stole. Oby zasiadł do niego wraz z nami Jezus Chrystus przyjęty w Komunii św. Wtedy dopiero będziemy mogli powiedzieć: w naszym domu Bóg się rodzi, bo przygotowaliśmy Mu drogę do niego, do stojącego w nim wigilijnego stołu. Amen.
Ks. Teodor Szarwark – Przyjdę i zabiorę was do siebie. Homilie na niedziele i święta. Rok B