Zarówno cały Kościół, jak i każdy chrześcijanin z osobna uwiarygodniają się przez miłość. Święty Augustyn w komentarzu do Pierwszego Listu św. Jana trafnie zauważa: „Chrzest może przyjąć także zły człowiek, nawet darem przepowiadania może się zły cieszyć. Sakrament Ciała i Krwi Pańskiej może przyjąć i zły. Imię Chrystusa może nosić i zły, to znaczy, iż może się nazywać chrześcijaninem i być grzesznikiem. Wszystkie te tajemnice może posiadać i zły człowiek. Nie można jednak równocześnie mieć miłości i być grzesznikiem”. To miłość pozwala rozpoznać chrześcijanina, który w życiu kieruje się Duchem Jezusa.
Można się zastanawiać, dlaczego akurat miłość jest znakiem rozpoznawczym uczniów Jezusa. Na to pytanie św. Jan odpowiada w sposób jednoznaczny: Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością (1 J 4, 8). Zatem miłość w chrześcijaństwie jest skutkiem ofiarowanego w chrzcie daru nowego życia, a to jest dziełem Boga, który jest miłością. Tym, co charakteryzuje miłość Boga do człowieka, jest okazywanie jej nie tym, którzy sobie na nią zasługują albo mogą się za nią odwdzięczyć, ale grzesznikom. Miłość Boga najpełniej objawia się w miłosiernym przebaczaniu.
Święty Jan, podkreślając wielkość miłości Boga do człowieka, ukazuje ją przez pryzmat tego, co dokonało się w Jezusie Chrystusie: On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy (w. 10). Autor Listu wskazuje w ten sposób na Jezusa, który na drodze miłości aż do końca dokonał dzieła usprawiedliwienia człowieka. W tym wydarzeniu istotny jest fakt, że przebłaganie za grzechy było owocem posłania Syna, a nie wydania Go na ofiarę. W centrum takiej logiki odkupienia znajduje się miłość Ojca, który posyła Syna, aby obwieścił ludziom Ewangelię zbawienia, oraz miłość Syna, który w posłuszeństwie wypełnia wolę Ojca, nie szczędząc dla tej misji swojego życia. W ten sposób w Jezusie Chrystusie realizuje się proroctwo Izajasza: Wszyscy pobłądziliśmy jak owce, każdy z nas się zwrócił ku własnej drodze, a Pan obarczył go winami nas wszystkich (…). Jeśli on wyda swe życie na ofiarę za grzechy, ujrzy potomstwo, dni swe przedłuży, a woła Pańska spełni się przez niego (Iz 53, 6. 10).
W kontekście tak niezwykłego dzieła, które dokonało się za cenę życia Syna Bożego, miłość staje się dla chrześcijan przykazaniem i obowiązkiem. Ten, kto uchyla się od miłości, nie ma w sobie Ducha Jezusa i nie może nazywać siebie Jego uczniem. To właśnie miłość sprawia, że człowiek staje się sanktuarium obecności Boga w świecie, w którym jest On należycie czczony w Duchu i prawdzie (zob. J 4, 23-24). Ten nowy kult Boga, w którym odbiera On należną Mu chwałę, nie jest realizowany przez składanie ofiar z pięknych słów, ale przez praktykowanie w codziennym życiu miłości na wzór Syna Bożego. Na tym właśnie polega dzieło Boga, które uczynił dla człowieka, i do którego Duch Boga inspiruje wierzących – aby z miłości oddawali swoje życie za braci.
Ks. Piotr Kot