Opowiadanie o Jonaszu, który uciekał przed Bogiem i przebywał trzy dni we wnętrzu ryby, a potem jeszcze prawował się z Nim pod uschniętym krzewem, jest jednym z lepiej znanych opowiadań biblijnych. Pobudza ono naszą wyobraźnię oraz rodzi albo sprzeciw wobec takiego postępowania, albo uśmiech połączony z pytaniem, czy to w ogóle jest możliwe. Czy jednak pamiętamy o jeszcze jednej osobie, która w tej księdze zabiera jakże znaczący głos, bo nakazujący pokutować wszystkim bez wyjątku – ludziom i zwierzętom? To król Niniwy. Jego postawa, a wraz z nim wszystkich mieszkańców, jest zaskakująca. Nie wie on nic o Bogu, który posłał Jonasza. Prorok, ostrzegając przed nadchodzącym zniszczeniem, nie tylko nie wymienia Boskiego imienia i nie naucza o Bogu, ale nawet nie czyni do Niego żadnego odniesienia. Jednak król Niniwy jest przekonany, że zmiana postępowania i pokuta przyczynią się do tego, że ten nieznany Bóg zmieni swoją decyzję oraz zlituje się nad nim i całym jego miastem.
Zwróćmy uwagę, że podobnie jak tydzień temu słyszymy i dziś to samo pytanie: Kto wie, może się zwróci i ulituje Bóg? Choć jest ono zadane teraz z głębokości grzechu (Niniwa jest biblijnym symbolem wrogości wobec Boga i okrucieństwa względem ludzi), to jednak tak samo wyraża wielką nadzieję, że Bóg się zlituje, ponieważ jest bogaty w miłosierdzie. Odpowiedź, dlaczego tak jest, znajdziemy w tej samej księdze, i to zaledwie trzy wersety dalej. Na pytanie: „Kto wie?” (mî jôdēa’) Jonasz odpowiada: „Ja wiem” (jāda’tî), a następnie powtarza pierwszą „litanię” do Bożego miłosierdzia (Jon 4, 2), przywołując znane już sprzed tygodnia tytuły opisujące naturę Boga. Jego miłosierdzie jest tak ogromne, że prorok chciał przed Nim uciec, bo w głębi serca wiedział, że skoro On posyła go do tak grzesznego miasta, to tylko po to, by je ocalić. Król Niniwy, choć jest jeszcze daleko od pełnego poznania Boga, ma tę samą nadzieję. Trzeba więc najpierw uznać tę prawdę, aby móc w pełni doświadczyć miłosierdzia.
Jeszcze czterdzieści dni… Król Niniwy i jej mieszkańcy nie czekali, aż wypełni się ten czas. Nie sporządzali listy dobrych postanowień, które należałoby podjąć, ani się nie zastanawiali, kiedy można byłoby rozpocząć ich realizację. Przeciwnie, oni natychmiast odwrócili się od złego postępowania i podjęli szczerą pokutę, dzięki czemu Bóg zwrócił się ku nim. Dlatego Jezus postawił ich jako wyrzut sumienia wobec swych słuchaczy. Niniwici mogą być zawstydzeniem także dla nas, jeżeli nie podejmiemy tego samego wysiłku co oni. Oto minął już tydzień Wielkiego Postu, szczególnego czasu, gdy i my głosem proroków jesteśmy wzywani do nawrócenia. Przykład nawracającej się Niniwy ma nas pobudzić do szlachetnego współzawodnictwa na drodze ku pełnej jedności z Bogiem (Rz 11, 11). Ich postawa jest więc piękną ilustracją do czytania sprzed tygodnia – z naszą przemianą zewnętrzną (pokutą) ma się wiązać przemiana wewnętrzna (nawrócenie). Od tego zależy doświadczenie miłosierdzia.
Ks. Mariusz Szmajdziński



