Konferencja 6. (11. 08. 2022)

VI. Liturgia Eucharystyczna – Komunia dzieci Boga
– Liturgia – Ojcze nasz…, „Moje dziecko, wszystko moje do ciebie należy”
– Maryja – Narodzenie Pańskie i dar Emmanuela: Bóg z nami.
1) Św. Leon Wielki tłumaczył: „Nie co innego sprawia przystępowanie do Stołu Pańskiego, jedno to, że przemieniamy się w Tego, którego pożywamy”.
2) W czasie Mszy świętej jest szczególny moment, gdy Bóg oddaje się w nasze ręce. To moment Komunii świętej. Bóg przychodzi do nas, chce zamieszkać w naszych sercach. W Ewangelii chora od lat kobieta przeciska się w stronę Jezusa i pragnie dotknąć się choćby fragmentu Jego płaszcza, by uzyskać uzdrowienie (por. Mk 5,25-34). W czasie Komunii świętej Chrystus pragnie zamieszkać w naszych sercach, jak w domu Zacheusza (por. Łk 19,1-10). Czy nie zdumiewa nas wielkość tego obdarowania, ogrom Bożej miłości i zaufania człowiekowi? „Boże mój, pragnę bez żadnych zastrzeżeń złożyć mój los w Twoje ręce” (bł. John Henry Newman).
3) Wielki jest Bóg w swej wspaniałomyślności! Skoro przed wiekami tysiące ludzi nakarmił chlebem, to dla wszystkich tych, którzy nie mogą zobaczyć Go i dotknąć, gdy przed wiekami wędrował przez ziemię przygotował Eucharystię. Karmi Nią każdego osobno i wszystkich należących do wspólnoty Kościoła.
4) Część Liturgii Eucharystycznej, która nazywana jest Komunią świętą, rozpoczyna się Modlitwą Pańską. Wierni, jako jedna rodzina dzieci Bożych wołają do swego Ojca – „Ojcze nasz”. Bóg uczynił nas swymi dziećmi w sakramencie Chrztu świętego.
5) Nazywając Boga Ojcem i przeżywając tę prawdę, doświadczamy, że wszyscy jesteśmy braćmi. Wołając do Boga „Ojcze nasz” budujemy komunię między sobą. Bóg z kolei do każdego z nas mówi: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy” (Łk 15,31).
6) W biblijnych opisach ustanowienia Eucharystii jest nakaz Chrystusa jej spożywania: „Bierzcie i jedzcie… pijcie z niego wszyscy…”. Odnosi się on do wszystkich uczestników liturgii mszalnej. Mają oni zgodnie z poleceniem Pana odpowiednio przygotowani, przyjmować Jego Ciało i Krew. Korzystanie z Sakramentu Pojednania w naszych polskich warunkach – dzięki Bogu! – nie stanowi większej trudności.
7) Głos Świętych: św. Karol de Foucauld: „Kiedy się kogoś kocha, jest się z nim jak najdłużej razem; jest nie do pojęcia żyć obok Eucharystii i nie być możliwie blisko niej z radością, szacunkiem, pełnym pasji zapałem i palącym pragnieniem”. Św. Jan Maria Vianney: „Nie mówcie mi, że jesteście grzesznikami, że jesteście nędzni i że dlatego nie przystępujecie do Komunii świętej… To tak, jakbyście mówili, że jesteście zbyt chorzy i dlatego nie chcecie ani lekarzy, ani lekarstw”. Św. Teresa z Lisieux: „Kiedy szatanowi udaje się odciągnąć duszę od Komunii świętej, osiąga swój cel”. Św. Jan Bosko: „Jeśli chcecie uczynić najmilszy Bogu uczynek i najskuteczniej pokonać pokusy, i wytrwać w dobru, często i z dobrym nastawieniem przystępujcie do świętej Komunii”. Św. s. Faustyna Kowalska: „Aniołowie, gdyby zazdrościć mogli, to by nam dwóch rzeczy zazdrościli: pierwszej – to jest przyjmowania Komunii św[iętej], a drugiej – to jest cierpienia”.
8) Św. Jan Paweł II pisał: „Maryja jest «Niewiastą Eucharystii» w całym swoim życiu. Kościół, patrząc na Maryję jako na swój wzór, jest wezwany do Jej naśladowania także w odniesieniu do Najświętszej Tajemnicy” (Ecclesia de Eucharistia, 53).
9) Św. Jan Paweł II we wspomnianej encyklice o Eucharystii używa jeszcze innego obrazu: „Istnieje ponadto głęboka analogia pomiędzy fiat wypowiedzianym przez Maryję na słowa archanioła i amen, które wypowiada każdy wierny kiedy otrzymuje Ciało Pańskie” (Ecclesia de Eucharistia, 55). To nasze „Amen” staje się wówczas zgodą na Bożą wolę, zaproszeniem Chrystusa do naszych serc i wyrazem naśladowania Maryi.
10) Przyjmując Komunię świętą – Ciało i Krew Chrystusa z mocą doświadczamy prawdy, że nasz Zbawiciel jest Emmanuelem – „Bogiem z nami”.
Bóg przychodzi do naszych serc. W każdym sercu dokonuje się Boże Narodzenie.
11) „Dziś odczułam bliskość swej Matki – Matki niebieskiej. Chociaż przed każdą Komunią św. gorąco proszę Matkę Bożą, aby mi dopomogła w przygotowaniu duszy na przyjście Syna swego, i czuję wyraźnie Jej opiekę nad sobą. Bardzo Ją o to proszę, aby raczyła rozpalić we mnie ogień miłości Bożej, jaką płonęło Jej czyste Serce w chwili Wcielenia Słowa Bożego” (św. s. Faustyna Kowalska, „Dzienniczek”, nr 1114).
12) Warto więc, zwłaszcza po przyjęciu Komunii świętej, dziękować za wszystko Bogu: za własne życie i możliwość bycia dzieckiem Boga, za zaproszenie do świętości, za bliskich, minione wydarzenia – te radosne i trudne też, za wydarzenia w szkole, na uczelni i w pracy, za możliwość bycia świadkiem Chrystusa.
13) Uczyńmy naszą modlitwę Benedykta XVI: „Panie, Ty nas pragniesz, pragniesz mnie. Pragniesz dać nam siebie w świętej Eucharystii, zjednoczyć się z nami. Panie, wzbudź także w nas pragnienie Ciebie. Umocnij naszą jedność z Tobą i między nami. Daj jedność Twojemu Kościołowi, aby świat uwierzył” (21 IV 2011 r.).
14) Życzeniem płynącym z tegorocznej Pielgrzymki: by nigdy w naszym życiu nie było Mszy świętej, w czasie której nie moglibyśmy przyjąć Komunii świętej.

Konferencja 5. (10. 08. 2022)

V. Liturgia Eucharystyczna – Bóg przemieniający życie.
– Liturgia – Chleb i wino – znakiem ludzkiego życia, które przemienia Bóg
– Maryja – ofiarująca swe życia dla spełnienia dzieła Boga. „Nie bój się. Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię”.
1) W czasie Mszy świętej do ołtarza przynosimy dary. Zawsze składamy na ołtarzu dary chleba i wina. Nie są to jakieś nadzwyczajne dary, lecz wzięte z życia codziennego. Można by nawet powiedzieć, że są biedne. Zresztą żaden dar niczego Bogu nie doda. Dary te wyrażają jednak nas samych i naszą ofiarę. Te nasze ludzkie, zwykłe dary Bóg, mocą Ducha Świętego, przemieni w Ciało i Krew Chrystusa.
2) „Chlebem i winem stał się dla nas Chrystus – pokarmem i napojem. Możemy Go pić i spożywać. Chleb to wierność i niezłomna stałość. Wino to śmiałość, radość ponad wielką miarę ziemską, to woń i piękno, szerokość i swoboda bez granic, upojenie życiem, posiadaniem i szczodrotą…” (Romano Guardini).
3) W czasie złożenia darów na ołtarzu oddajemy Bogu to, co od Niego otrzymaliśmy. Wszystko przecież otrzymaliśmy od Boga! „Cóż masz, czego byś nie otrzymał? A jeśliś otrzymał, to czemu się chełpisz, tak jakbyś nie otrzymał” (1 Kor 4,7).
4) Chleb i wino to także owoce pracy rąk ludzi, którzy dzięki łasce Bożej mogli przysłużyć się ich powstaniu. Z pewnością jest to zawsze długi łańcuch ludzkich rąk. Pracował nad ich produkcją przecież rolnik, młynarz, piekarz, ale też producent maszyn, kierowcy i inni. Na ołtarzu składamy więc owoc pracy Boga i ludzi, owoc tej niezwykłej współpracy. Ma on wyrażać nas samych. Nasze dary mają być darami wdzięcznych i hojnych serc.
5) Chleb i wino oznaczają także Chrystusa. Mówił On o sobie: „Jam jest chleb życia” (J 6,35) i w innym miejscu: „Ja jestem prawdziwym krzewem winnym” (J 15,1). Chrystus jest Głową – Mistycznego Ciała Kościoła (por. Kol 1,18). Chleb pochodzi z wielu ziaren, a wino z wielu winogron. Dary te symbolizują więc jedność. „Ponieważ jeden jest chleb, przeto my, liczni, tworzymy jedno Ciało. Wszyscy bowiem bierzemy z tego samego chleba” (1 Kor 10,17).
6) Zazwyczaj wierni łączyli składane na ołtarzu dary z ofiarami przeznaczonymi na utrzymanie duchownych, na potrzeby kościoła i ubogich. Ks. prof. Bogusław Nadolski podkreśla, że „przynoszone dary są wyrazem pomagającej miłości i poczucia odpowiedzialności za świat”. Katechizm Kościoła Katolickiego przypomina natomiast, że „zwyczaj kolekty, zawsze aktualny, czerpie z przykładu Chrystusa, który stał się ubogi, aby nas ubogacić” (KKK 1351). Przypominamy sobie również piąte przykazanie kościelne: „Troszczyć się o potrzeby wspólnoty Kościoła”.
7) W czasie Modlitwy Eucharystycznej dziękujemy Bogu za Jego Miłość, za to, że przyjmuje nasze skromne dary i przemienia je w Chrystusa, swego Jedynego Syna.
8) Podczas każdej Mszy świętej powinna towarzyszyć wszystkim uczestnikom świadomość, że wraz z darami chleba i wina, składanymi na ołtarzu, ofiarujemy siebie samych: to, kim jesteśmy i to, co przeżywamy: nasze radości, trudności, problemy, bóle – nasze serca. Prosimy, by Chrystus przedstawił te nasze dary Ojcu Niebieskiemu. Prosimy, by je złączył ze swoją Ofiarą.
9) Słowa św. Pawła Apostoła skierowane do Koryntian „Nie szukam bowiem tego, co wasze, ale was samych” (2 Kor 12,14) oddają pragnienie Boga i Jego oczekiwania wobec nas. Warto więc składane na ołtarzu dary ofiarne chleba i wina połączyć z tym, co wypełnia nasze serca. Warto siebie samych „składać” na ołtarzu Bogu – oddać mu nasze radości, ale też trudy, cierpienia i zmartwienia. Kapłan wkrótce po złożeniu darów ofiarnych zachęca nas: „Módlcie się, aby moją i waszą ofiarę przyjął Bóg, Ojciec wszechmogący”.
10) Te nasze dary jednoczymy z najwspanialszą Ofiarą Chrystusa. Dar otrzymany od Niego w Wieczerniku jest ponawiany codziennie na tysiącach ołtarzy świata.
Św. Jan Paweł II pisał w encyklice o Eucharystii: „Nawet wtedy bowiem, gdy Eucharystia jest celebrowana na małym ołtarzu wiejskiego kościoła, jest ona wciąż poniekąd sprawowana na ołtarzu świata. Jednoczy niebo z ziemią. Zawiera w sobie i przenika całe stworzenie. Syn Boży stał się człowiekiem, aby w najwyższym akcie uwielbienia przywrócić całe stworzenie Temu, który je uczynił z niczego. I w ten sposób On – Najwyższy i Wieczny Kapłan – wchodząc do odwiecznego sanktuarium przez swoją krew przelaną na Krzyżu, zwraca Stwórcy i Ojcu całe odkupione stworzenie. Czyni to przez posługę kapłańską Kościoła, na chwałę Najświętszej Trójcy. Doprawdy jest to mysterium fidei, dokonujące się w Eucharystii: świat, który wyszedł z rąk Boga Stwórcy, wraca do Niego odkupiony przez Chrystusa” (nr 8).
11) Bóg zawsze staje po stronie człowieka, ale zawsze też oczekuje na odpowiedź człowieka. Tak uczyniła Maryja, ofiarując swe życie dla spełnienia dzieła Boga. Złożyła swe życie na ołtarzu dzieła zbawienia świata.
12) Kard. Raniero Cantalamessa pisał: „Gdy więc św. Paweł zachęca nas do tego, byśmy ciała swe dali na ofiarę, to tak jakby mówił: Czyńcie także i wy to, co uczynił Jezus Chrystus; stańcie się i wy eucharystią dla Boga! On złożył siebie Bogu w ofierze jako miłą woń; ofiarujcie się i wy na ofiarę żywą i miłą dla Boga”.

Konferencja 4. (09. 08. 2022)

IV. Liturgia Słowa – „Niech mi się stanie według Twego słowa”.
– Liturgia – Konieczna jest nasza refleksja i odpowiedź na Boże Słowo
– Maryja – Posłuszna słowu Boga.
1) „Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna” (Hbr 1,1-2). Św. Jan Apostoł, rozpoczynając swą Ewangelią „Hymnem o Słowie”, pisał: „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo” (1,1). Bóg wypowiedział swoje Słowo. Jest nim Jezus Chrystus – Bóg, który stał się człowiekiem, wędrował ludzkimi drogami i mówił do nas. Katechizm Kościoła Katolickiego uczy nas: „Przez wszystkie słowa Pisma świętego Bóg wypowiada tylko jedno Słowo, swoje jedyne Słowo, w którym wypowiada się cały” (KKK 102). Znajdziemy tam też słowa św. Augustyna: „Pamiętajcie, że to samo Słowo Boże rozciąga się na wszystkie księgi, że to samo Słowo rozbrzmiewa na ustach wszystkich świętych pisarzy. To Słowo, które było na początku u Boga, nie potrzebuje sylab, ponieważ nie jest zależne od czasu” (tamże).
2) Słowo Boże musi być odczytywane z wielką uwagą, by później wcielić je w życie. To słowo najlepszego Przyjaciela. W czasie każdej Mszy świętej, wsłuchując się w Boże Słowo, trzeba sobie stawiać pytanie, co do mnie konkretnie – w mojej sytuacji, stanie serca – mówi Bóg.
3) Bóg przyszedł do Maryi z Nazaretu i zwiastował Jej swą wolę. Scena z Nazaretu jest znamienna. Maryja, słysząc Bożą propozycję, stawia Bogu pytania. Bóg kocha człowiecze pytania i z chęcią wchodzi w dialog z człowiekiem. Czy Maryja zrozumiała wszystko? Nie wiemy, pewnie nie. Niemniej z ufnością przyjęła wolę Bożą: „Niech mi się stanie według Twego słowa”.
4) Być otwartym na wolę Bożą, a nawet szukać jej wyraz największej miłości do Boga. Św. s. Faustyna Kowalska pisała: „Prowadź mnie, o Boże, drogami, jakimi Ci się podoba; zaufałam całkowicie woli Twojej, która jest dla mnie miłością i miłosierdziem samym” (n. 1264).
Czasem boimy się woli Bożej. Uważamy ją za dopust Boży, za coś, co kładzie się w poprzek naszym planom, marzeniom, a nawet naszemu szczęściu. Zapominamy wówczas, że Bóg nas kocha i Jego wola jest „miłością i miłosierdziem samym”.
5) Niezwykłe jest to, że tego samego fragmentu Pisma świętego słuchają różni ludzie, a do każdego trafia on w sposób osobisty. Jednocześnie zdumiewa, że za każdym razem, gdy odczytujemy ten sam fragment Słowa Bożego może on do nas przemówić w sposób inny i nowy. Czasem jest balsamem na skołatane serce, czasem może zaboleć i wezwać do zmiany życia. Zawsze jednak u jego źródła jest miłość Boga do każdego z nas.
6) Maryja w Nazarecie słuchała Boga bardzo uważnie. Tam Bóg przedstawił Jej swój scenariusz na Jej życie. Właściwie wszystko w tym życiu uległo zmianie! Przeżywając tamto spotkanie (nie mamy co do tego wątpliwości), nie umknął Jej uwadze szczegół wspomniany przez Anioła, że Jej krewna – Elżbieta spodziewa się dziecka. Zaraz po zwiastowaniu Maryja udaje się więc szybko do domu krewnej, oddalonego ponad 100 km od Nazaretu.
Wysłuchała Słowa, przyjęła je i wprowadziła w życie.
7) Bywa, że ktoś wychodząc z Mszy świętej nie pamięta już treści czytań mszalnych, a nawet Ewangelii.
Praktyczną radą może być wcześniejsze – przed przyjściem na Mszę świętą czy poprzedniego dnia wieczorem – przeczytanie treści czytań mszalnych. Przed rozpoczęciem celebracji, w ramach modlitewnego przygotowania do niej, warto prosić dobrego Boga o światło Ducha Świętego, o dar skupienia i wyciszenia.
8) Może się zdarzyć, że ktoś szybko zniechęci się słuchaniem czytań mszalnych. Będzie tłumaczył się przed samym sobą, że są za trudne, że go znudziły, że nie bardzo rozumie kontekst i brak odniesień do jego konkretnej sytuacji. Przecież Słowo Boże spisywali ludzie żyjący – poza tym, że dawno temu – w określonych warunkach społecznych i kulturowych. Posiadali określony poziom wykształcenia i inteligencji…
Zawsze trzeba jednak pamiętać, że ludzie ci byli jedynie redaktorami Pisma świętego, którego Autorem jest sam Bóg.
Trzeba przypomnieć sobie, że Biblia jest listem zaadresowanym do każdego z nas. Co zrobiłby młody, zakochany chłopak, gdyby wyczekiwany list od ukochanej był napisany niewyraźnie, czasem trudnym językiem. Bez wątpienia szukałby sposobu odczytania tych słów. Cieszyłby się każdym zdaniem, które udało się rozszyfrować. I z pewnością nie ustawałby w wysiłku. Wydaje się, że nie rozumiejąc do końca fragmentu Pisma świętego, warto zadać sobie trud szukania odpowiedzi na pojawiające się pytania. Warto prosić księdza czy katechetę o wytłumaczenie trudniejszych miejsc. Pożytecznym będzie też sięgnięcie do jakieś fachowej literatury, jakiegoś dobrego komentarza biblijnego. Pomoże nam to zrozumieć język i kontekst danego fragmentu, wskaże także konkretne zadania.
Trzeba pamiętać, że „strażnikiem wierności” tłumaczenia Pisma świętego jest Kościół, który „nosi w swojej Tradycji żywą pamięć słowa Bożego, a Duch Święty przekazuje mu duchową interpretację Pisma świętego” (KKK 113).
9) Warto więc codziennie odczytać sobie fragment Pisma świętego. Może to być na przykład Ewangelia przypadająca na dany dzień. Samo jednak czytanie to jeszcze za mało. Trzeba rozważyć to Boże Słowo i znów pytać, co Bóg mówi do każdego z nas. Medytacja nad Bożym Słowem z pewnością zaowocuje przemianą życia. Staje się ona zawsze rozmową z Bogiem, dialogiem, odpowiedzią na skierowane Słowo.
Potrzeba, by odczytane i przemedytowane Słowo Boże „żyło” w nas przez cały dzień. Pomocą może być wybranie sobie jednego zdania – „Słowa życia” – i w ciągu dnia często do niego powracać. Inną radą może być otwarcie w naszych domach Pisma świętego na rozważanym danego dnia fragmencie. Ile razy będziemy przechodzić obok tego miejsca, ile razy nasz wzrok spocznie na nim, z pewnością to Słowo na nowo zagości w naszych sercach.
10) Odpowiedzią na usłyszane w czasie Mszy świętej Słowo Boże jest wyznanie wiary – stanowi ono jakby rozszerzone „Amen”.
11) Wyznanie wiary jest też określane słowem „Credo”, co oznacza „Wierzę”, gdyż od tego słowa się zaczyna. Inną nazwą jest „symbol wiary”. To ostatnie określenie pochodzi z języka greckiego, gdzie słowa „symbolon” używano na oznaczenie połowy przedmiotu (na przykład pieczęci). Był to znak rozpoznawczy. „Symbol wiary jest więc znakiem rozpoznawczym oraz znakiem jedności między wierzącymi” (KKK 188). Inne znaczenie słowa „symbolon” dotyczył zbioru, kolekcji czy streszczenia. Wyznanie wiary używane w czasie Mszy świętej nosi nazwę Symbolu Nicejsko-Konstantynopolitańskiego. Pochodzi z początków chrześcijaństwa, bo ustalono je w czasie dwóch pierwszych soborów powszechnych Kościoła: w Nicei w 325 r. i w Konstantynopolu w 381 r. Śledząc treść tego wyznania wiary bez trudu zauważyć można, że jest ono podzielone na trzy części. Pierwsza odnosi się do Boga Ojca i dzieła stworzenia, druga poświęcona jest Chrystusowi i dziełu odkupienia, trzecia zaś traktuje o Duchu Świętym, który jest źródłem i zasadą naszego uświęcenia. Św. Ireneusz z Lyonu określał te trzy części „trzema rozdziałami naszej pieczęci (chrzcielnej)” (por. KKK 190).
12) Liturgię Słowa kończy Modlitwa Powszechna.
13) Benedykt XVI przez cały swój pontyfikat tłumaczył: „Ten, kto wierzy, nigdy nie jest sam — nie jest sam ani za życia ani w chwili śmierci” (24 IV 2005 r.). Szanuję więc Boga, pamiętam o Nim, Jego Słowo jest dla mnie ważne. Żyję z Nim w przyjaźni, a nie tylko wtedy, gdy choroba czy egzaminy staną się uciążliwe… Czasem mogę nie rozumieć Jego woli, tak jak nie rozumiała jej Maryja w Nazarecie. Zawsze jednak przyjmuję te wolę i wypełniam ją w życiu.
14) Trzeba pamiętać, że czasem możemy być jedyną „Biblią”, którą ktoś w życiu przeczyta.

Konferencja 3. (08. 08. 2022)

III. Liturgia Słowa – „Oto poczniesz i porodzisz syna”. Przyjęcie woli Boga.
– Liturgia – dar Słowa Bożego i wrażliwość człowieka na Dzieła Boga
– Maryja – opiekunka Słowa Wcielonego i nauczycielka wierności Słowu: „uczyńcie wszystko co powie mój Syn”.
1) Bóg zaprasza człowieka do dialogu ze sobą. Chce i prowadzi odwieczny dialog z człowiekiem (wielki i wszechmocny Bóg ze słabym człowiekiem!).
Bóg rozmawiał z pierwszym człowiekiem – Adamem, rozmawiał z Abrahamem, Mojżeszem, Dawidem, Salomonem, mówił do proroków, rozmawiał z Apostołami, a dziś chce mówić do każdego z nas. W tym „łańcuchu” dialogujących z Bogiem, „Bożych rozmówców” jest dziś miejsce dla mnie!
2) Szczególnym czasem tego dialogu jest Liturgia Słowa w czasie każdej Mszy świętej. W najpiękniejszej modlitwie, jaką zna Kościół – we Mszy świętej – jest miejsce na dialog z Bogiem: na wsłuchiwanie się w Boże Słowo i na odpowiedź na nie.
Struktura Mszy świętej oddaje porządek paschalnego posiłku, jaki Zmartwychwstały Chrystus spożył z uczniami w Emaus: najpierw w drodze wyjaśniał im Pisma, a później „zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im” (Łk 24, 30).
Liturgia Słowa jest bardzo ważną częścią każdej Mszy świętej. W Konstytucji dogmatycznej o Objawieniu Bożym Soboru Watykańskiego II czytamy: „Kościół miał zawsze we czci Pisma Boże, podobnie jak samo Ciało Pańskie” (DV 21).
Św. Cezary z Arles: „Pytam was, bracia i siostry, powiedzcie mi, co ma dla was większe znaczenie: słowo Boże czy Ciało Chrystusa? Jeśli mi zechcecie odpowiedzieć, to musicie rzec, że słowo Boże nie jest czymś mniejszym niż Jego Ciało. I dlatego też taką samą troską otaczamy Ciało, gdy nam zostaje podane, aby nawet cząstka jego nie upadła na ziemię z rąk naszych, jaką otaczamy słowo Boże, aby gdy cokolwiek innego myślimy albo mówimy, ono nie wypadło z serc naszych. Bo niemniej winnym jest ten, który Słowa Bożego słucha niedbale, jak ten, który przez swe niedbalstwo pozwala, aby Ciało Chrystusa upadło na ziemię”.
3) W niedzielę wysłuchujemy dwóch czytań i Ewangelii, a w dni powszednie jednego czytania i Ewangelii. Odpowiedzią na czytanie pierwsze staje się psalm responsoryjny, a przed Ewangelią wykonywany jest uroczysty śpiew „Alleluja” (w Wielkim Poście inny śpiew). Ze wszystkich czytań, szczególnie uprzywilejowanym jest oczywiście Ewangelia: wysłuchujemy jej na stojąco i czyta ją tylko kapłan lub diakon. Po Ewangelii Chrystus nam tłumaczy swoje słowo. Jest On przecież obecny w osobie celebransa – „[Chrystus] jest obecny w swoim słowie, albowiem gdy w Kościele czyta się Pismo święte, wówczas On sam mówi” (KL 7).
4) Jedyny w swej istocie jest dialog, jaki Archanioł Gabriel – w imieniu samego Boga – prowadził z Maryją w Nazarecie, gdy przedstawił Jej Bożą wolę. Maryja przyjęła Słowo Boże, a następnie „rozważała je w swoim sercu” (por. Łk 2,19).
5) Wrażliwość człowieka na Słowo Boże. W czasach „zalewu” wielością słów nie jest łatwo wsłuchiwać się w Boży głos. Maryja jest wzorem we wrażliwości na Boże Słowo, w przyjmowaniu go i w wypełnianiu w życiu.
6) Matka Boża jest Opiekunką Słowa Wcielonego i nauczycielką wierności temu Słowu. Przez dziewięć miesięcy nosiła pod sercem Chrystusa – Słowo Wcielone. Niosła je do Elżbiety. Dała Je światu. Bóg uczynił Maryję drogą swego Syna na ten świat.
7) U początku Ewangelii św. Jana znajduje się ostatnie zdanie Maryi zapisane na kartach Pisma świętego. Jest to więc Jej testament. To zdanie brzmi: „Zróbcie wszystko, cokolwiek [Chrystus] wam powie” (J 2,5).
Słowa te zawierają podwójne zadanie: wsłuchiwania się w Boże Słowo i dokładne, wierne wypełnianie go.
Słowa te stanowią również główną wytyczną pobożności maryjnej, by naśladować Maryję w Jej zasłuchaniu i wypełnianiu woli Bożej.
8) Podczas swej ostatniej pielgrzymki zagranicznej Jan Paweł II mówił w Lourdes: „Panna Niepokalana mówi także do nas, chrześcijan trzeciego tysiąclecia. Zacznijmy Jej słuchać!” (15 sierpnia 2004 r.).
9) Bł. Kard. S. Wyszyński: „Czyż mielibyśmy lękać się tego, czego sam Bóg się nie lęka? Czyż mielibyśmy się obawiać, że za wiele o Maryi powiemy, że może za bardzo Ją kochamy, że swą chwałą i wielkością przysłoni nam widzenie Boga-Człowieka? Chyba tylko jakieś małe duchy lub nieporozumienie mogą dopuścić do takich wątpliwości wobec olbrzymiej Potęgi, której sam Bóg zapragnął i której się nie lękał. Jeżeli Ojciec Niebieski w łonie Maryi Dziewicy ukrył potęgę swojego Syna, to czyż my mielibyśmy się lękać, że ta potęga osłaniana jest Jej chwałą? Żadną miarą! Dlatego też odrzucamy małoduszne myśli człowieka, któremu może się zdawać, że wielka miłość do Maryi zmniejszy naszą miłość ku Chrystusowi. To jest przecież Służebnica nie swojej chwały! To jest Służebnica Pańska! Jak w Kanie Galilejskiej, tak i dziś poleca nam czynić nie to, co Ona, lecz to, co Jezus rozkaże! Kieruje nas ciągle ku Chrystusowi, jak Chrystus na Kalwarii skierował nas ku Niej: «Oto Matka twoja»” (S. Wyszyński, Wszystko postawiłem na Maryję, Paryż 1980, s. 147).
10) Bóg rozmawiając z ludźmi składa im obietnice. W odróżnieniu jednak od wielu ludzi – zawsze je wypełnia i pozostaje im wierny. Człowiek, który otrzymał od Boga taką obietnicę może być pewien jej spełnienia. „Pan jest wierny we wszystkich swych słowach” (Ps 145,13).

Konferencja 2 (07. 08. 2022)

II. Obrzędy wstępne – Obecność Boga. Macierzyństwo Maryi.
– Liturgia – przywołanie obecności Boga i zawierzenie Jemu ludzkiego życia
– Maryja – Jej macierzyństwo jest wyjątkowym znakiem obecności Boga w życiu człowieka – powołanie człowieka i tajemnica jego wiary
1) Każda Msza święta jest szczególnym spotkaniem z Chrystusem. Przychodząc na nią trzeba uświadamiać sobie wagę wydarzenia, w którym uczestniczymy. Oto sam Bóg zaprasza nas na najważniejsze spotkanie z Nim („Spotkanie na szczycie”). Ta świadomość pomaga pozbyć się zniechęcenia, przyjścia tylko z obowiązku, rutyny, a otwiera nas na Bożą Obecność.
2) Codzienna Msza święta na naszej pielgrzymce jest najważniejszą godziną każdego dnia. Drugiej tak ważnej nie ma. Msza święta niedzielna jest najważniejszą godziną w ciągu całego tygodnia. Stąd też potrzeba jak najlepszego wykorzystania czasu tego wyjątkowego spotkania z Bogiem.
3) Człowiek ma żyć na chwałę Boga, stąd potrzeba, by uwielbiał Boga za Jego Miłość. Szczególnym czasem uwielbiania Boga jest każda Msza święta.
4) Określenie „Eucharystia” oznacza dziękczynienie. Każda Msza święta jest dziękczynieniem. Podobnie jak Chrystus składał Ojcu dziękczynienie – choćby po wskrzeszeniu Łazarza, czy w czasie Ostatniej Wieczerzy, tak i Jego Kościół dziękuje i uwielbia Boga za Jezusa Chrystusa, za Jego Miłość – za Krzyż i za Zmartwychwstanie.
5) Na Mszę świętą przynosimy wdzięczność za dobro otrzymane od Boga. W każdą niedzielę przynosimy wdzięczność za miniony tydzień, ale też przynosimy czas, który jest przed nami, a który jawi się jeszcze jako znak zapytania. Oddajemy ten miniony i ten nadchodzący czas Panu Bogu.
6) Podczas każdej Mszy świętej Chrystus zastawia przed nami dwa stoły: Stół Słowa Bożego i Stół Eucharystii. Te dwa stoły wyznaczają strukturę każdej Mszy świętej. Dołączamy do nich obrzędy wstępne i obrzędy zakończenia.
7) Msza święta rozpoczyna się obrzędami wstępnymi. Pierwszym ich elementem jest śpiew na wejście. On jednoczy wspólnotę uczniów Chrystusa i wprowadza w tajemnicę danego obchodu liturgicznego. Następnie, jak każdą modlitwę, rozpoczynamy Mszę świętą znakiem krzyża. Później kapłan pozdrawia nas słowami obecności między nami Boga, bo „gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię Chrystusa, tam On jest pośród nich” (por. Mt 18,20). Kolejnym elementem obrzędów wstępnych jest akt pokuty. Jest on potrzebny, by móc godnie uczestniczyć w Uczcie Eucharystycznej. Po wezwaniu kapłana, w chwili ciszy, przepraszamy Pana Boga za nasze grzechy. Ten akt pokuty gładzi grzechy powszednie. Później wołamy do Boga: „Panie, zmiłuj się nad nami”. To greckie „Kyrie, elejson” było w starożytności uwielbieniem Boga i wołaniem pełnym zachwytu wobec majestatu Bożego. W uroczystości i święta wykonuje się hymn „Chwała na wysokości Bogu”, który stanowi zbiór starochrześcijańskich aklamacji wielbiących Boga. Ostatnią częścią obrzędów wstępnych jest modlitwa zwana „kolektą”. Po wezwaniu „Módlmy się” w chwili ciszy każdy z obecnych na Mszy świętej przedstawia Panu Bogu intencję, z którą przyszedł na Eucharystię. Kapłan zbiera te wszystkie intencje i przedstawia je Najwyższemu Bogu.
8) Msza święta, poprzez obrzędy wstępne, rozpoczyna się przywołaniem Obecności Boga. Człowiek, który przychodzi na Mszę świętą, staje przed Bożym Majestatem, ma oddać swe życie Bogu. Ma Mu je zawierzyć.
9) Maryja doświadczyła szczególnej obecności Bożej w swym życiu. W Nazarecie anioł już na początku spotkania z Maryją pozdrowił Ją słowami: „Pan jest z Tobą” (Łk 1,28). Bóg zamieszkał pod Jej sercem. Maryja namacalnie odczuwała tę Bożą Obecność.
10) Potrzeba, by każdy człowiek żył w świadomości Bożej obecności przy nim. Został powołany do życia, bo Bóg go chciał. Nie jest pozostawiony sam sobie. Bóg obdarzył go darem powołania – tego podstawowego do świętości i wynikających z niego innych, indywidualnych powołań.
11) Benedykt XVI: „Eucharystyczny wymiar chrześcijańskiej egzystencji jest bez wątpienia wymiarem kościelnym i wspólnotowym. Poprzez diecezje i parafie, które tworzą podstawowe struktury Kościoła na danym terytorium, każdy wierny może konkretnie doświadczyć swojej przynależności do Ciała Chrystusa” (Sacramentum caritatis, 76).
12) Maryja żyła w obecności Bożej. Jest dla nas wzorem. Zadaniem dla nas jest przeżywanie każdego dnia w świadomości, że nie jestem sam, że jest obok mnie, w moim sercu sam Bóg – Ten najpotężniejszy i wszechmogący; Ten, który ukochał mnie miłością odwieczną.

Konferencja 1 (06. 08. 2022)

I. Eucharystia – Tajemnica Życia Boga. Maryja – Pełna Łaski, Pan z tobą.
– Dar życia z Bogiem. Odnowienie i umocnienie.
– Maryja jest świadkiem życia oddanego Bogu i zjednoczonego z Bogiem
1) Eucharystia jest najważniejszym i najpiękniejszym spotkaniem z Bogiem. Jest wielkim przywilejem każdego człowieka wierzącego.
W czasie Eucharystii doświadczamy Bożej Obecności. Chrystus mówi: „Gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mt 18,20). Chrystus jest obecny w czasie Mszy w osobie kapłana, który jej przewodniczy (bez kapłana nie będzie Mszy świętej), pod postaciami eucharystycznymi, w czytanym i głoszonym słowie Bożym, w modlącej się wspólnocie (por. KL 7).
W Eucharystii wielki i wszechmogący Bóg oddaje się cały człowiekowi.
2) Są w życiu każdego człowieka momenty ważne i uroczyste. I tak musi być. To będzie I Komunia święta, bierzmowanie, studniówka, matura, obrona pracy magisterskiej, ślub, ważne spotkania, itd. Indywidualne zainteresowania i pasje każą w ten schemat wpisać jeszcze inne wydarzenia: zdobycie mistrzostwa Polski czy świata, główna nagroda festiwalu, spotkanie z papieżem… Do każdego z tych spotkań ludzie starannie się przygotowują. I tak też musi być. Dbają o odświętne ubranie, o odpowiednią fryzurę, przygotowują starannie słowa, które mają być wypowiedziane. Przeżywają mocno te chwile. Towarzyszom im emocje, czasem zdenerwowanie. Później powtarzają i długo pamiętają przebieg takiego wydarzenia. Zapamiętują najważniejsze słowa ze spotkań.
Szczególnie ważnym wydarzeniem jest każdorazowe spotkanie z Bogiem w czasie Mszy świętej. Podkreślić trzeba raz jeszcze – jest to spotkanie z samym Bogiem. Trzeba więc dołożyć wszelkich starań, by to wyjątkowe Spotkanie było zawsze jak najlepiej przygotowane i przeżyte.
3) Warto przed Mszą świętą przygotować się do niej, to znaczy uświadomić sobie, że spotykamy się z samym Bogiem, że On przyjdzie do naszego serca. To przygotowanie trzeba połączyć z wyciszeniem, by nasze serce było przy Bogu, a nie na kolejnym poziomie gry komputerowej, na wczorajszej imprezie, czy już na wieczornym spotkaniu z przyjaciółmi, „bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje” (Mt 6,21). Tylko Bóg jest prawdziwym Skarbem człowieka. Warto, by każdy wierzący w Chrystusa odniósł do siebie słowa, jakie św. Franciszek z Asyżu skierował do swego zakonu: „Wielkie to nieszczęście i pożałowania godna słabość, że gdy macie Go wśród siebie obecnego, wy zajmujecie się czymś innym na świecie”. Przygotowanie do Mszy świętej i uświadomienie sobie wagi tego wyjątkowego spotkania pomoże nam lepiej je przeżyć. Niekiedy wejście „z ulicy” na Mszę świętą i brak głębszego zastanowienia powoduje, że człowiek nudzi się na niej, nie może się doczekać końca, drażni go i ksiądz, i organista, i płaczące obok dziecko.
4) Czy można być wierzącym i niepraktykującym? To postawa, która nie istnieje w praktyce. Człowiek kochający drugą osobę będzie wprost szukał jej bliskości, będzie chciał spełnić wszystkie jej polecenia i życzenia. Człowiek wierzący w Boga będzie karmił się Jego Słowem i będzie wypełniał Jego wolę. A przecież to sam Bóg przypomina o obowiązku świętowania dnia Pańskiego.
Odpowiedzi trzeba szukać w Piśmie świętym, np.: „Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym” (J 6,53-54); „Nie każdy, który Mi mówi: «Panie, Panie!», wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie” (Mt 7,21); „Wytrwajcie we Mnie, a Ja [będę trwał] w was. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie – jeśli nie trwa w winnym krzewie – tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie” (J 15,4); „Wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie” (Jk 2,17).
Trudno wyobrazić sobie kochających się ludzi (wszystko jedno: małżonków, narzeczonych czy przyjaciół), którzy nie mają dla siebie czasu: nie spotykają się i nie rozmawiają.
Nie brakuje w historii przykładów ludzi, którzy przyjmowali cierpienia, a nawet oddawali życie za udział we Mszy świętej.
Św. Ignacy z Antiochii przestrzegał: „Niech nikt nie błądzi! Kto nie przebywa w pobliżu ołtarza pozbawia się Chleba żywego. Jeśli bowiem tak wielką moc posiada modlitwa dwóch osób (por. Mt 18,20), to o ile większą moc ma modlitwa biskupa razem z całym Kościołem! Kto więc nie uczęszcza na wspólne zgromadzenia, unosi się pychą i osądził już sam siebie. Napisano przecież: Bóg pysznym się sprzeciwia” (List do Efezów).
Bóg przy stole Ostatniej Wieczerzy wciąż czeka na człowieka. Pozostał w Eucharystii i ma zawsze dla nas czas. Raz jeszcze warto przywołać obraz „nakręconego” przez ludzi dzisiejszego świata: rezerwacje przez Internet czy telefon, numerki w kolejkach, umawianie spotkań i wyznaczanie terminów. Bóg natomiast ma zawsze czas dla człowieka, On chce umacniać każdego z nas. Nigdy nie zdarzy się, że Jego zły humor będzie powodem odwołania spotkania. Nigdy też nie rozłoży bezradnie rąk tłumacząc się biurkiem zarzuconym pracą. Nigdy nic nie będzie dla Niego ważniejsze niż spotkanie z człowiekiem. Taki jest On. Bł. kard. Stefan Wyszyński, Prymas Tysiąclecia, mówił: „Bóg nie rezygnuje ze swych dzieci, nawet z takich, które odwracają się do Niego plecami”.
Ojciec Święty Franciszek: „Nie jesteśmy odizolowani i nie jesteśmy chrześcijanami na zasadach indywidualnych, każdy na własną rękę, nie, naszą chrześcijańską tożsamością jest przynależność! Jesteśmy chrześcijanami, ponieważ należymy do Kościoła. To jak nazwisko: jeśli imię brzmi «jestem chrześcijaninem», to nazwisko – «należę do Kościoła»” (25 VI 2014 r.).
5) Eucharystia jest świadectwem miłości Boga do człowieka. Nasza obecność i przeżywanie Mszy świętej również powinno być świadectwem miłości do Boga. Obraz relacji miłości dwojga zakochanych w sobie ludzi, którzy są w stanie pokonać wiele trudów, by się spotkać, by być ze sobą. Czasem ta miłość wymaga trudów – podobnie z Mszą świętą, na którą idziemy mimo zmęczenia, nieoczekiwanych sytuacji. Czasem o realizację miłości trzeba „zawalczyć” – w tym wypadku może nieraz trzeba pojechać do innego kościoła, gdzie w Msza święta jest o odpowiedniej dla nas godzinie.
Eucharystia jest czasem na miłość, bo Istotą Eucharystii jest Miłość.
6) Z faktu, że Eucharystia jest przywilejem katolików wynika potrzeba świadomego, pełnego i czynnego uczestnictwa w niej (por. OWMR 18). Co oznacza każdy z tych sposobów uczestnictwa?
7) Bóg pozwala nam dostąpić zaszczytu uczestnictwa w celebrowaniu Tajemnicy Eucharystii. Możemy wsłuchiwać się w Jego Słowo i możemy przyjmować Jego Ciało i Krew (kobieta z Ewangelii, która dotknęła się szaty Chrystusa została uzdrowiona).
8) Eucharystia jest umocnieniem na drodze wędrówki przez życie. Nie można nigdy powiedzieć, iż ktoś kocha Chrystusa już maksymalnie, że więcej się nie da. Całe życie chrześcijanina ma być wzrostem ku Bogu, wzrostem w miłości, szczególnym czasem i miejscem tego wzrostu jest Msza święta. Eucharystia jest Pokarmem, by nie ustać w drodze.
9) Maryja – Pierwsza Chrześcijanka i „Niewiasta Eucharystii” – wiernie wsłuchiwała się w Boże Słowo i wypełniała wolę Bożą. Nie wiemy, czy była na Ostatniej Wieczerzy (niektórzy mówią, że tak), Ewangelie o tym milczą. Ale uczestniczyła w celebrowanych Mszach świętych i karmiła się Ciałem i Krwią Chrystusa.
10) Dwa wydarzenia z Ewangelii: Gdy powiedziano Chrystusowi, że Jego Matka i bracia oczekują na spotkanie z Nim, On odpowiedział: „Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi”, a następnie wskazując na swych uczniów powiedział: „Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką” (Mt 12,48-50). Innym razem, gdy kobieta z tłumu zawołała do Chrystusa, że błogosławione jest łono, które Go nosiło i piersi, które ssał, on odpowiedział: „Owszem, ale przecież błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je” (Łk 11,28).
11) Całe Jej życie było oddane Bogu, Ona szukała Jego woli. Zjednoczona z Bogiem, wiernie kroczyła drogą Bożą.

O dziewięciu grzechach cudzych

Pytanie: W jaki sposób możemy stać się współwinni popełnionego grzechu? Co to są grzechy cudze?
Odpowiedź: Kiedy w jakiś sposób przyczyniamy się do grzechów popełnianych przez innych, stajemy się współwinni popełnionego zła, czyli popełniamy tzw. grzechy cudze.
Grzechów cudzych jest dziewięć:
1/ do grzechu radzić;
2/ grzech nakazywać;
3/ na grzech drugich zezwalać;
4/ innych do grzechu pobudzać;
5/ grzech drugich pochwalać;
6/ na grzech drugich milczeć;
7/ grzechu nie karać;
8/ do grzechu drugiemu pomagać;
9/ grzechu innych bronić.
Jest rzeczą oczywistą, że tak jak możemy współpracować w dobrym z naszymi bliźnimi, tak, niestety, możemy być także dla nich pomocą w złym, co nierzadko ma miejsce, szczególnie na skutek braku naszej odwagi.
Kto radzi bliźniemu, żeby popełnił grzech, jest winny tego grzechu. Gdyby nie zła rada, wielu ludzi nie popełniłoby nieraz bardzo ciężkich grzechów. Równie źle czyni ten, co mając nad swoim bliźnim władzę z jakiegokolwiek tytułu, używa jej do nakazywania rzeczy złych. W ten sposób mogą swojej władzy nadużyć rodzice nad dziećmi, pracodawcy nad pracownikami, rządzący nad rządzonymi itd.
Nie trzeba dodawać, że w takim przypadku nikt nie ma obowiązku być posłusznym, ponieważ Prawo Boże jest ważniejsze niż jakikolwiek nakaz ludzki.
Ale bywa też i tak, że ktoś nie radzi i nie nakazuje, ale na widok zła „nabiera wody w usta” i milczy. To także jest grzechem, jeżeli w naszym otoczeniu ktoś popełnia zło, a my z fałszywej delikatności milczymy, jakby się nic nie stało. Jest to dziś grzech nagminnie popełniany w imię fałszywej wolności (liberalizmu) i fałszywej tolerancji. Nie ma wolności do popełniania zła. Co więcej, ci którzy z racji swojej funkcji sprawują władzę nad innymi, a więc rodzice, pracodawcy, przełożeni, władza polityczna, nie powinni zezwalać na grzech, jako na największe duchowe nieszczęście człowieka. Kto zezwala na grzech bliźniego, podobny jest do człowieka, który na widok dziecka bawiącego się brzytwą nic by nie zrobił, by mu brzytwę odebrać, bo chciałby w ten sposób uszanować wolność dziecka.
Przyznalibyśmy, że taki człowiek musiałby być szalony. Tym więcej, ten kto widzi, jak jego bliźni ryzykuje potępienie wieczne, winien zrobić wszystko, by do zła, które obraża Boga i sprowadza karę, nie dopuścić. Ale może ktoś powiedzieć, że nie chodzi tu o dzieci, tylko o ludzi dorosłych, którzy mają prawo wyboru. Cóż wtedy odpowiedzieć? Nikt nie ma takiego prawa, by wybierać zło, stawiać się ponad Bogiem i Jego przykazaniami, na nowo krzyżować Pana Jezusa. A poza tym, ten kto grzeszy wcale nie jest wolny, lecz znajduje się w niewoli szatana. Czasem jest tak zaślepiony pokusą, że za popełnienie grzechu, za tę krótką chwilę, gotowy jest poświęcić całą wieczność. Takie szaleństwo nazywamy namiętnością i grzeszy ten, kto bliźniego do grzechu pobudza, kto go na ciężką pokusę wystawia.
Tu szczególnie powinniśmy dbać o nasz strój, sposób bycia, nasze rozmowy, żeby dla nikogo nie być powodem do grzechu.
Także chwalenie cudzego grzechu czyni nas wspólnikami zła. Chrześcijanin powinien zawsze zajmować jasne, zdecydowane stanowisko. Zawsze przeciwko grzechowi. Kto pochwala grzech daje do zrozumienia, że sam chętnie by go popełnił, gdyby zaistniały ku temu okoliczności.
Tak samo grzeszy ten, kto dla korzyści, czy z fałszywego strachu milczy na grzech drugiego. Boi się odezwać, żeby go czasem nie wzięto za zbyt pobożnego. Nie tak postępowali święci i naśladowcy Chrystusa Pana. Kto sprawuje jakąkolwiek władzę, ma obowiązek karać zło popełnione. Inaczej sam będzie ukarany. Pismo Święte opowiada o arcykapłanie Helim, który nie chciał karać swoich synów za ich grzechy. Grzechy synów stawały się coraz cięższe, a w końcu Pan Bóg ukarał ich śmiercią, podobnie jak ich ojca, zaniedbującego obowiązki rodzicielskie.
Kto w jakikolwiek sposób pomaga innym do grzechu, staje się winny popełnionego czynu. Rzecz oczywista, jeżeli pomagamy komuś do dobrego, mamy zasługę, jeżeli zaś pomagamy do złego sprawiamy, że nasz bliźni grzeszy i my grzeszymy razem z nim.
Wreszcie każdy, kto zamiast jasno i po chrześcijańsku nazwać zło – złem, broni i usprawiedliwia grzechy bliźniego staje się współwinny. To tak, jakby ktoś bronił oprawców Pana Jezusa. Dokoła nas postawił Pan Bóg ludzi. Są to nasi bliźni, za których zbawienie my jesteśmy odpowiedzialni, a oni za nasze. Nikt się nie może od tej zależności wymówić. Każde nasze słowo, każdy nasz czyn ma większy wpływ na naszych bliźnich, niż się spodziewamy. Dlatego chciejmy być uważni. Postępujmy tak, byśmy nigdy nie mieli na sumieniu udziału w grzechach innych ludzi. Wystarczy już zła, które osobiście na co dzień popełniamy. Niech Pan Bóg nas zachowa, byśmy w dniu sądu musieli odpowiadać za zgorszenie innych.
Ks. Adam Martyna
* * *
Z Katechizmu Kościoła Katolickiego:
(KKK 1868) Grzech jest czynem osobistym; co więcej, ponosimy odpowiedzialność za grzechy popełniane przez innych, gdy w nich współdziałamy:
– uczestnicząc w nich bezpośrednio i dobrowolnie;
– nakazując je, zalecając, pochwalając lub aprobując;
– nie wyjawiając ich lub nie przeszkadzając im, mimo że jesteśmy do tego zobowiązani;
– chroniąc tych, którzy popełniają zło.
(KKK 1869) W ten sposób grzech czyni ludzi współwinnymi, wprowadza między nich pożądliwość, przemoc i niesprawiedliwość. Grzechy powodują powstawanie sytuacji społecznych i instytucji przeciwnych dobroci Bożej. „Struktury grzechu” są wyrazem i skutkiem grzechów osobistych. Skłaniają one z kolei ich ofiary do popełniania zła. W znaczeniu analogicznym stanowią one „grzech społeczny”.

Transmisje mszy i nabożeństw

Ponownie zostały uruchomione transmisje Mszy św. i nabożeństw. Wszystkich, którzy pragną bardziej poznawać Słowo Boże w codziennej Liturgii zachęcam do uczestniczenia we Mszach św. Zachęcam również do wspólnej modlitwy za zmarłych w każdą niedzielę o godzinie 15:00. Wszelkie błędy w transmisjach proszę o zgłaszanie na adres email.
Niech Słowo Boże dociera do każdego domu!